Vincent van Gogh, Gwiaździsta noc / The Starry Night, 1889, Muzeum Sztuki Nowoczesnej / Museum of Modern Art, Nowy Jork / New York
Szkoła z TVP: klasa 7
Plastyka – 30.03.2020 – Lekcja 1
TVP umieściła na swoim kanale VOD materiały „edukacyjne” w związku z zawieszeniem prowadzenia zajęć w szkołach z powodu zagrożenia koronawirusem. Napisałem edukacyjne w cudzysłowie, ponieważ z edukacją na pewno nie mają nic wspólnego. 30 marca 2020 roku zamieszczona została lekcja przeznaczona dla klasy 7 z plastyki. Poniżej analiza tego materiału. Nie publikuję odniesienia do tego nagrania, dlatego, że powinien on jak najszybciej zniknąć z sieci. Powiedzieć, że został przygotowany w sposób skandaliczny to ciągle za mało. Nie byłem w stanie wszystkiego opisać. Liczba nieścisłości, potknięć, braku jakiegokolwiek pomysłu na ten materiał oraz brak wykorzystania możliwości, jakie daje współczesna technologia audiowizualna są przerażające. Najbardziej zadziwia liczba błędów merytorycznych – trochę tak jakby przygotowujący postawili sobie za cel, aby było ich tam jak najwięcej. Gdybym uważał ten materiał za wypadek przy pracy to bym mógł przymknąć na to oko. Niestety uważam, że jest drobny fragment większej całości, który pokazuje dokąd obecnie zmierza edukacja. Przygotowane materiały są firmowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Uznałem, że przygotowanie rzetelnej analizy, minuta po minucie, pomoże w zrozumieniu skali problemu. Audycja trwa 25 minut, co oznacza, że mniej więcej co minutę słyszymy dwie bzdury. Czy takim materiałem zachęcimy dzieci i młodzież do zaintersowania się sztuką?
- Tematem „lekcji” jest ekspresjonizm, a głównym bohaterem Vincent van Gogh. Na poziomie szkolnym można go uznać za ekspresjonistę (właściwie był protoekspresjonistą, czyli prekursorem tego kierunku), jednak ekspresjonizm był kierunkiem rozwijającym się w XX wieku, o czym w „lekcji” nie ma mowy (taka informacja pojawia się potem na ekranie bez komentarza). Samo założenie „lekcji” jest błędne. Nie można omówić ekspresjonzimu na przykładzie Vincenta van Gogha.
- Najbardziej znanym obrazem van Gogha są „Słoneczniki”, a nie „Gwiezdna noc” (sic).
- Realizm jest kierunkiem w sztuce, a nie stylem.
- Realizm długo wzbudzał liczne kontrowersje, więc nie można powiedzieć, że został „szybko pochwycony przez cały kontynent”.
- Realizm nie stosuje uproszczonych środków wyrazu.
- Nie ma pojęcia „stonizowane kolory”.
- Nazwisko malarza-realisty brzmi Courbet, a nie Coubert.
- Claude’a Moneta i Edgara Degas’a uznajemy za przedstawicieli impresjonizmu, a nie realizmu.
- Monet miał na imię Claude, a nie Eduardo, chyba, że chodzi o Édouarda Manet, ale to ciągle nie to imię, a też wyraźnie słychać nie to nazwisko.
- Szkoła haska jest przykładem malarstwa holenderskiego, a nie francuskiego, a tak wynika z kontekstu (zresztą jest to pojęcie zbędne na poziomie szkolnym).
- Tytuł obrazu van Gogha brzmi „Gwiaździsta noc”, a nie „Noc z tańczącymi gwiazdami” (a taki tytuł widać też napisany na tablicy za tzw. „nauczycielką”). W przypadku malarstwa van Gogha gwiazdy nie mają powodu, aby tańczyć.
- Vincent van Gogh chciał zostać kaznodzieją i przez kilka lat do tego dążył, więc nie można powiedzieć, że z powodu urodzenia był „automatycznie przeznaczony do tego, aby pełnić posługę pastora”.
- Określenie „był krnąbrnym, małym człowiekiem” pozostawiam bez komentarza, ale uważam za warte wspomnienia.
- Van Gogh uczył się początkowo w Zevenbergen i Tolburgu, nie skończył szkoły w Hadze.
- W czasie swojego pierwszego pobytu w Anglii pracował w filii firmy Goupil & Cie, zajmującej się handlem dziełami sztuki, w czasie drugiego pobytu pracował jako pomocnik nauczyciela. Czy można to określić, że „był na studiach w kierunku, jako pomocnik nauczyciela”?;
- „Kościół go wykluczył ze swojej przynależności” – nawet nie wiem jak to skomentować.
- Van Gogh mieszka w Brukseli w 1880 i 1881 roku, a nie w 1890 („udał się” do niej w 1879 roku);
- Obraz „Siewca” pokazywany na ekranie pochodzi z 1888 roku i nie powstał w Brukseli, w 1881 roku van Gogh przestawił ten temat w rysunku.
- Vincent van Gogh był chory psychicznie (takie określenie nie pada w żadnym momencie nagrania), nie jest prawdą, że przyczyną jego załamań i depresji była wrażliwość. Dalej jest mowa, że stany depresyjne i lękowe były przyczyną samobójstwa, co też nie jest ścisłym sformułowaniem.
- Pobyt w Brukseli to początek praktycznego zajmowania się sztuką przez van Gogha, więc nie można mówić o jego własnym kierunku w odniesieniu do tego czasu.
- Kluczowym okresem u początków twórczości van Gogha jest trwający dwa lata pobyt u rodziców w Nuenen, mowa jest tylko o pobytach w Brukseli i Antwerpii.
- Van Gogh wyjechał z Antwerpii do Paryża (to następny ważny okres, który w tym momencie został pominięty), a nie do Arles.
- Vincent van Gogh strzelił do siebie 27 lipca („odebrał sobie życie”), a zmarł 29 lipca 1890 r.
- Jak byśmy nie układali kierunków w sztuce, to nie da się powiedzieć, że przed ekspresjonizmem był realizm. Potem pada stwierdzenie, że ekspresjonizm był po impresjonizmie, co jest następnym błędnym uproszczeniem. A już całkowitą bzdurą jest, że po ekspresjonizmie następuje postimpresjonizm.
- „Cechami impresjonizmu było wydobycie sensu i nastroju życia danych artystów, którzy malowali swoje obrazy”. Pozostawiam taką definicję impresjonizmu bez komentarza.
- Na ekranie widzimy cechy ekspresjonizmu, schemat dotyczy jednak ogólnego pojęcia, a nie definicji w sztukach plastycznych, stąd większość określeń zupełnie nie koresponduje z omawianymi zagadnieniami.
- Rozkwit postimpresjonizmu zaczyna się w latach 80-tych, a nie „z początkiem XX wieku”. Po kilku minutach widzimy zresztą na ekranie jego definicję i daty 1886-1895 (co też jest zakresem podlegającym dyskusji – zazwyczaj przyjmowane daty trwania postimpresjonizmu to 1886-1905).
- „Tutaj w autorach prac i w gremium wielkich malarzy pojawił się Vincent van Gogh, który właściwie rozpoczął już w ekspresjonizmie swoje, że tak powiem, występy malarskie. Natomiast tutaj w postimpresjonizmie już mamy jego doskonały warsztat malarski i dostrzegamy jego psychiczne, że tak powiem, depresyjne stany, aczkolwiek tutaj historycy sztuki różnie się do tego odnoszą, i różne są zdania na ten temat.” Nie będę komentował kilku bzdur, które tutaj się pojawiają, bo przechodzi to moje możliwości, bardziej chciałem zwrócić uwagę na sposób formułowania wypowiedzi.
- Decyzję o karierze artystycznej van Gogh podjął w wieku 27, a nie 30 lat.
- Van Gogh porzucił studia w Amsterdamie, nie skończył tam szkoły.
- Obraz „Jedzący kartofle” jest uznawany za dojrzałe dzieło wczesnego okresu twórczości van Gogha, nie jest więc to „jeden z jego, no podobno, pierwszych obrazów, które namalował”.
- Co to znaczy ciężkie kolory?
- „Więc, w trakcie wyjazdu jego do szkół, powiedzmy, do Francji, gdzie no tam nie kończył żadnej szkoły, tam miał szlify, że tak powiem, ze swoimi towarzyszami broni, że tak powiem, jeżeli chodzi o pędzel malarski, więc tam nabywał szlifów, nie dość że towarzyskich, to jeszcze po prostu wymieniali się ze sobą swoimi spostrzeżeniami, swoim tworzeniem kierunków w sztuce.” Do tej pory nie mogę uwierzyć, że usłyszałem takie zdanie.
- Vincent van Gogh przyjechał do Paryża w lutym 1886 roku, a nie w 1885.
- Technika malarska van Gogha była zawsze świadomą formą wyboru artystycznego, więc trudno mówić, że „ruchy nakładania pędzli stają się o wiele szybsze, tak jakby lekko nieprzemyślane”.
- Auguste Rodin i Edgar Degas nie uczyli się w Académie Suisse, a ten pierwszy nie jest przedstawicielem impresjonizmu.
- Impresjonizm jako kierunek powstał pod koniec lat 60-tych, więc nie można powiedzieć, że jego początkiem jest rok 1874.
- Obraz Moneta nosi tytuł „Impresja. Wschód słońca”, a nie „Impresjonizm. Wschód słońca”.
- Vincent van Gogh rozjaśnił swoją paletę barwną w 1886 roku, nie w 1874, a tak wynika z toku wypowiedzi.
- Puentylizm jest techniką malarską, a nie kierunkiem w sztuce. Kierunkiem jest neoimpresjonizm, który wpłynął na Vincenta van Gogha, ale jego nazwa w tym momencie nie pada.
- Puentylizm nie jest „rozłożeniem koloru na poszczególne barwy”, tutaj chodzi o dywizjonizm, ale to określenie nie pada w nagraniu.
- Vincent van Gogh zaczął interesować się sztuką japońską wcześnie i miała ona wpływ na jego twórczość przez cały czas jej trwania, więc nie można powiedzieć, że miał „epizod ze sztuką japońską”.
- Ojciec Tanguy miał sklep z przyborami malarskimi, a nie „hurtownię farb”.
- „To jest jeden z portretów pana Tanguy, gdzie na zapleczu jego hurtowni wszyscy artyści mieli taką nielegalną wystawę swoich prac plastycznych”. Też jakoś ciężko skomentować, również następne zdania mówiące m.in. o tym, że zabierał obrazy w rozliczeniu i że był lubiany. W sumie to przecież prawda.
- „W tym obrazie zaobserwowaliśmy, że niestety koloryka (sic!), stety albo niestety, kolorystyka obrazów van Gogha zmienia się diametralnie, zaczyna malować z większą paletą barw, bardzo odważnie, są to kompozycje otwarte oraz zamknięte.” Właściwie chciałbym zacytować każde zdanie, bo wszystkie na to zasługują, ale w tym przypadku moim ulubionym jest koniec wypowiedzi.
- Van Gogh mieszkał na piętrze, a nie w mansardzie oraz nie nad restauracją, ale obok niej.
- Mieszkając w Arles van Gogh miał modeli i modelki, z tego okresu znamy dość dużo portretów.
- Co to za kolory złocienie? Bo ja znam złocień – taki kwiatek.
- Postimpresjonizm nie może „zmierzać do nowych kierunków w sztuce, jak neoimpresjonizm i symbolizm”, ponieważ neoimpresjonizm jest częścią postimpresjonizmu (zresztą jednym z najwcześniejszych jego przejawów), a symbolizm częściowo zazębia się z postimpresjonizmem i trwają one równolegle.
- „O barwach pochodnych to tylko tak wspomnę teraz, w tej chwili, powstają z barw podstawowych, których mamy trzy, potem mamy barwy dopełniające, to jest też, powinniście wiedzieć już o tym.” Tak, tutaj ta wypowiedź się kończy.
- Ekspresjonizm to nie jest „wrażenie, złapanie chwili”, to są określenia dotyczące impresjonizmu.
- „Nakładanie farby” jest czynnością związaną z malarstwem, więc trudno mówić, że jest cechą charakterystyczną ekspresjonizmu.
- Trudno wyobrazić sobie bardziej chaotycznie przygotowaną wypowiedź, nie ma w niej żadnego sensu, van Gogh omawiany jest dwa razy, poszczególne kierunki w przypadkowej kolejności zupełnie nie dają wyobrażenia o ich chronologicznym układzie, podsumowanie wygląda jak parodia.
- Błędna wymowa nazwisk np. „ojca” Tanguy czy Paula Cézanne’a, a także innych obcych słów np. Arles.
- Żenująco wygląda pokazywanie do kamery reprodukcji obrazów z gazet i albumów.
- Z kolei reprodukcje obrazów wmontowane w nagranie są niezgodne z treścią np. w czasie omawiania impresjonizmu widzimy prace Vincenta van Gogha.
- Wmontowane obrazy nie są też podpisane, obok prac van Gogha pojawiają się w zupełnie przypadkowych momentach reprodukcje obrazów Claude’a Moneta czy Jamesa Ensora (ten ostatni nie jest nawet wspomniany w nagraniu).
- Charakterystyka poszczególnych kierunków zawiera dużo błędów, nieścisłych określeń i wyraźnie wskazuje, że prowadząca nie ma o nich pojęcia.
- Wypowiedzi są niepoprawne pod względem językowym, wypełnione sloganami (van Gogh był wielkim artystą), poza błędami i licznymi nieścisłościami są zdania banalne („Miał różne okresy w swoim życiu, które w jakiś sposób odzwierciedlał również w swoich pracach i to jest widoczne”) albo pokazujące bezradność prowadzącej w opanowaniu materiału („Właściwie to, moi drodzy, powiedziałam to co było najważniejsze i najistotniejsze żebyście zapamiętali do swoich wiadomości.” lub „Zrobimy sobie takie krótkie powtórzenie o tym co do tej pory mówiłam, żeby tak podsumować wszystko i zebrać ze sobą, żebyście mieli krótkie rozeznanie.”)
- „[Vincent van Gogh] był bardzo wrażliwym artystą, jak przeważnie wszyscy w tamtych czasach byli wrażliwi.” Tym cytatem z audycji „edukacyjnej” TVP chciałbym zakończyć analizę. Dobrze, że my nie jesteśmy już tacy wrażliwi.
Gratuluję wiedzy,bardzo szczegółowej, to może należało by zgłosić swój udział w programie jako nauczyciel.😂,Ale tak już serio…uczniowie w 10 max 15 %zapamiętają takie rzeczy,trudne okreslenia,wrecz specjalistyczne, wątki z życia, podajemy dzieciom tylko w kontekście ciekawostek. Co ta lekcja plastyki miała tak naprawdę dzieci nauczyć, które mają gdzieś impresjonizm itd. ?Za dużo, lekcja bez pomysłu, ale kogo tu winić tak naprawdę. A moja Pani kurator bardzo zachęca do korzystania ,bo to przecież ministerswo przygotowało. Chore to wszystko.
Pingback: Tymczasem w Absurdystanie 123 – orynski.eu
Pingback: Meanwhile in Cuckooland 123 – orynski.eu
Dziękuję za tę analizę, podwójnie. Po pierwsze doskonale dowodzi Pan, że ta lekcja mogła wyglądać o niebo lepiej, a wygląda tak jak pamiętam ze swoich doświadczeń sprzed dwóch dekad, erratycznie i przypadkowo, bez zamysłu i przygotowania. Nie przymierzając, pokusiłbym się o stwierdzenie że została przygotowana na podstawie podręcznika i szybkiego „wyszukaj w google”. Dokładnie tak nieangażująca i nieciekawa jak pamiętam z młodzieńczych lat – a należałem do dzieci, które uważały na lekcjach. Szukanie winnych, hejt, krytyka, każdy ma swój mechanizm, ja tylko ubolewam nad poziomem tego co jest pokazywane dzieciom. A jeżeli doświadczają tego w takiej formie an co dzień w szkole – niech grają na konsolach i oglądają seriale, a wrażliwość i zainteresowanie urodzą się w nich pomimo, a nie dzięki szkole. A drugi powód podziękowań? Ciekawy blog, który sobie zapiszę i będę wracał żeby obcować ze sztuką. Wszystkiego dobrego!
Bardzo dziękuję za uznanie, i dla tekstu i dla bloga.
Niestety zajęcia przygotowane przez TVP wykorzystują bardzo archaiczną formułę bez pomysłu i odpowiedniej selekcji prowadzących.
W polskich szkołach aż tak źle nie jest.
Choć system wymaga pilnej naprawy, to jest wielu nauczycieli, którzy z poświęceniem traktują swoją pracę.
Potrafią pobudzić wrażliwość i zainteresowania swoich uczniów.
Choć zgadzam się, że powinno ich być więcej.
zapraszam na moją stronę
i pozdrawiam serdecznie
Moi drodzy.. hejtujemy nauczycieli czy telewizję? Nie każdy nauczyciel ma tak rozległą wiedzę, być może zabrakło czasu, być może wyobraźni – nie wiem. Wszystko dzielmy na pół, naprawdę. Proszę o odrobinę wyrozumiałości. Powinny posypac się zwolnienia, ale podchodźmy z rozsądkiem. Coronavirus niszczy nie tylko zdrowie, ale i społeczne, a nawet rodzinne więzy, wygrywa na całej linii 😦
Droga Pani, też jestem nauczycielką i uważam, że jeśli tak to wyszło, to prowadząca musiała mieć obawy, że nie podoła. Nie powinna się zgodzić na taką lekcje.
Gdybym miała dzieci w wieku szkolnym zrobiłabym wszystko żeby je odciąć od takiej szkoły.
Odrobinę pokory. Tego chyba zabrakło. Panofsky. Białostocki i odrobinę innej lektury. Sztuka to nie zabawka. Ale co tam, przecież plastyka to nie przedmiot. Nie mam siły więcej pisać. Po prostu trzeba chcieć wiedzieć. Przypomina mi się złośliwy aforyzm Karla Krakusa: Co strawia nauczyciele, to jedzą uczniowie
Trzeba koniecznie zaznaczyć, że proponowano przyzwoitym nauczycielom występy w TVPis, ale oni odmówili tej telewizji, która dopiero co opluwała ich na sto sposobów w czasie strajku. Słusznie odmówili. Robią swoje lekcje z internetem, zwyczajne lub dobre, ale bez takich karygodnych błędów. Robią to za darmo. Ci półinteligenci w „Szkole z TVP” to nauczyciele pisowscy.. .
Zgroza. Poziom bardzo dostosowany do lansowanego przez TVPiS. Taki prawie cytat: Taka będzie Polska jakie młodzieży edukowanie.
Mam wrażenie,że te lekcje nie są prowadzone przez nauczycieli. Moja szkoła tak nie wyglądała, więc nie zgadzam się z niektórymi komentarzami,że szkoła państwowa jest do likwidacji. Zaproponowałabym raczej wymianę kierownictwa TVP.
Ja do dzisiaj myślę ze to nie dzialo się naprawdę bo jak coś takiego można puścić w TV….
Twardoch na temat tego, co się dzieje – „Pisarz podkreślił, że twórcy, artyści czy politycy świadomie decydują się na pełnienie roli publicznej, więc wystawiają się na cel. Inaczej sprawa ma się w przypadku nauczycielek, które pojawiły się w TVP. „Ktoś je rzucił na głęboką wodę bez asekuracji, potykają się, zjada je trema, opowiadają takie głupoty, jakich setki tysięcy dzieci codziennie słuchały w szkole, kiedy jeszcze była szkoła, to naprawdę nie powód, żeby teraz za karę zdemolować im, bezbronnym, jakiekolwiek poczucie własnej wartości” – podkreślił Twardoch. Ostrzegł też, że ten hejt – jak każdy – może mieć tragiczne konsekwencje.
……Trzeba mieć bardzo grubą skórę, żeby wytrzymać taki powszechny pogardliwy, poniżający, odbierający godność i poczucie własnej wartości hejt” – napisała dziennikarka. Zwróciła też uwagę, że celem ataków stały się reprezentantki zawodu mocno niedofinansowanego i takiego, który nie cieszy się społecznym poważaniem.”
Ta kobieta, którą udało się Panu całkiem zjechać, jest czynnym, zawodowym artystą plastykiem- nie historykiem sztuki. Z racji uprawiania zawodu „ta ruda” nie należy także do erudytów, daleko jej do osobowości medialnych w typie śp W. Zina
Oczywiście – lekcja była średnio udana. Mogła, znalazłszy się przed kamerami po raz pierwszy w życiu opowiadać o malarzu, stojąc na głowie, rapując do tego – dzięki najnowszym technologiom, do których oczywiście ma dostęp – pokazywać obrazy nie z albumu. Mogła, mając 24 godziny na przygotowanie tematu, stworzyć cuda, wianki. Pytanie tylko, czemu nikt nie pokazał jej materiału przed emisją, nie posadził do tego konsultanta. Odpowiedź jest prosta i ja ją znam – chodziło właśnie o to, co się dzieje. Zbuntowane pseudointelektualne i walczące z władzą środowisko rzucić na żer sępom, nawet z własnego grona. Niech Polacy przekonają się, jacy to z nauczycieli ignoranci i jak kiepsko sobie radzą.
Pan dał się złapać – i teraz pytanie. Jak wiem, jest pan znawcą historii sztuki mającym obycie medialne- czemu tvp nie dotarło do takich ludzi? Nie zastanawia to Pana?
I tak na marginesie – w lekcji dla klasy 7 uważa Pan, że kolosalnym błędem jest pkt 42? „Vincent van Gogh zaczął interesować się sztuką japońską wcześnie i miała ona wpływ na jego twórczość przez cały czas jej trwania, więc nie można powiedzieć, że miał „epizod ze sztuką japońską”.” bo chodziło tu o fakt, że „kopiował” japońskich mistrzów.?
Faktycznie, proszę Pana – trzeba za to ukrzyżować
Powodzenia życzę w dalszej pracy – i czekam na hejt ze strony Pana „przytakiwaczy” pod moim adresem.
Lila
Szanowna Pani,
ostatnia rzecz, jaka mi przyszła na myśl to „całkiem zjechać” prowadzącą lekcję.
Ja do pewnego stopnia bardzo jej współczuję.
I przykro mi, że uważa Pani, że mój tekst jest hejtem.
Wiem, że historia sztuki nie jest powszechnie znanym przedmiotem i wiele osób mogło nie zauważyć jak wiele błędów jest w programie.
Wiem, że wiele z nich wynika ze zdenerwowania, przejęzyczenia, skrótów myślowych, ale efekt jest jaki jest.
Zadaje Pani bardzo słuszne pytania „czemu nikt nie pokazał jej materiału przed emisją, nie posadził do tego konsultanta”.
Niestety nie mogę się z Panią zgodzić, że lekcja jest „średnio udana”.
Wydaje mi się – i mój tekst jest na to dowodem – że ta lekcja nie powinna ujrzeć światła dziennego.
Telewizja nie powinna jej dopuścić do emisji.
Ale również osoba prowadząca nie powinna zgodzić się na takie wyzwanie.
Ja nie maluję obrazów i nie wystawiam ich w najbardziej prestiżowej galerii.
Bo nie jestem czynnym, zawodowym plastykiem.
Ta pani nie musi być z zawodu historykiem sztuki, ale jeżeli podejmuje się takiego zadania to powinna mieć pomysł, aby poprowadzić lekcję w sposób przynajmniej poprawny.
Jeżeli nie jest w stanie – nie powinna tego robić lub materiał nie powinien być emitowany.
Nie ma Pani racji, że mam obycie medialne, w telewizji nigdy nie byłem, w radiu kilka razy.
I nie tak dawno byłem postawiony w podobnej sytuacji – kamera i nagranie.
Niedługo będzie można obejrzeć wyniki – nie będzie cudów ani wianków.
Ale materiał dostałem do weryfikacji i uważam, że mogę go publicznie pokazać.
Zdaję sobie sprawę, że wystawiam się na ocenę i krytykę.
Jak Pani widzi na nic nie dałem się złapać.
Napisałem co chciałem napisać, a ocenę zostawiam Czytelnikom.
pozdrawiam Panią
i liczę, że więcej hejtujących komentarzy na mojej stronie nie będzie.
Ma pan nadzieję, że więcej nie będzie hejtujących komantarzy, to może zacznie je pan usuwać? Nie wiem, czy zdaje sobie pan z tego sprawę, ale pana blog został podlinkowany na Onecie i MSN przez linki to tego artykułu: https://noizz.pl/opinie/nauczyciele-i-uczen-komentuja-program-szkola-tvp/5gnslvz
Obawiam się, że będzie więcej hejtu, niestety. Ja pana wpis odbieram jako dość uszczypliwy. Warto się zastanowić zanim się skrytykuje czyjeś wystąpienie, czy przyniesie to więcej szkody czy pożytku. Popieram zdanie Lili.
Pozdrawiam,
Magda
Szanowna Pani,
zastanawiałem się, czy zastosować się do Pani rady i zablokować Pani komentarz.
Bo wbrew Pani sugestii dokonuję selekcji na moim blogu.
Jednak robię to z niechęcią i dość rzadko, bo wierzę w wolność wypowiedzi i możliwość konstruktywnej krytyki.
Pani komentarz odbieram jako bardzo niesprawiedliwy.
Zdaję sobie sprawę z podlinkowania mojego tekstu.
Wydaje mi sie też, że zdaję sobie sprawę z większej liczby spraw niż Pani sugeruje.
Zgadzam się z Panią, że mój wpis można nazwać uszczypliwym.
To bardzo dobre słowo.
Ale uszczypliwość to nie ‚hejt’.
Celem mojego tekstu było pokazanie jak bardzo szkodliwym jest program przygotowany przez TVP.
Do tej pory w internecie funkcjonuje tylko kilka wybranych przykładów wpadek prowadzących, co może robić wrażenie, że to tylko kilka niewinnych błędów.
Niestety tak nie jest i te programy są z różnych względów bardzo szkodliwe.
Nie było moim zamiarem hejtowanie osób prowadzących zajęcia.
Nie one są głównymi winowajcami tej sytuacji.
pozdrawiam
Panie Autorze, polecam zapoznać się z większą ilością obiektywnych (lub przynajmniej płynących z „drugiej strony”) danych (np. od nauczycielek biorących udział w tym „czymś”) i budować swoje oceny w bardziej empatyczny sposób. Większość z prowadzących (jeśli nawet nie wszystkie), zostało zobligowanych do tych wystąpień, a obserwatorzy wokół wciąż przypisują im dobrowolność wyboru, możliwość odmówienia, „nielecenie na kasę” etc.
Nie zliczę, ile razy widziałem komentarze wciąż mówiące o tym samym, że skoro nie czuły się na siłach, to nie powinny się zgadzać. Widać wszystkie z nich są albo chciwe (choć jak wynika z ich słów, pieniędzy za dużo za te występy nie zobaczyły) albo niekompetentne i wręcz głupie. To aż niesamowite znaleźć tyle głupich i naiwnych nauczycielek, żeby obsadzić nimi tak wiele lekcji, z których teraz jest okazja się wyśmiewać.
ALBO – może perspektywa jest inna i nie tak łatwa do oceniania, choć tak wielu chce ją oceniać.
Żeby nie było wątpliwości – wcale nie bronię tego telewizyjnego tworu, czy jego wątpliwego merytorycznego poziomu, lecz w przeciwieństwie do większości nie wieszam psów na tych biednych paniach, które muszą teraz znosić olbrzymi hejt.
Podzielam zdanie, że ktoś to powinien zobaczyć, edytować, poprawić. Ale naprawdę uważa Pan, że tym powinna się zajmować nauczycielka (obojętnie czego)? A może właśnie niejedna z nich nie czuła się kompetentna, by brać udział w pracach montażowych? Choć śmiem wątpić, że takie prace były i to TVP powinno się z tego tłumaczyć. Przecież mają (legendarny już – słynne 2 mld) budżet, w związku z tym na tak dużą akcję powinno im wystarczyć.
Część zawartych tu odniesień odpowiednio punktuje pomyłki i uchybienia, których było naprawdę dużo w niektórych lekcjach. Szkoda, że jestem zmuszony, by użyć słowa „punktuje”, bo jest niestety odpowiednie, ale nieprzychylne. Ja w tym poście nie widzę ani grama współczucia dla tych osób, o którym zapewnia Pan w komentarzu. Ponadto uważam, że mimo iż ten post otwarcie nie hejtuje, to jest z rodzaju tych, które do tego podświadomie mogą zachęcać.
Dodatkowo polecałbym czytać o wiele więcej komentarzy na różnych stronach i w różnych miejscach – odnoszących się wręcz w okrutny sposób do tych Pań. I proszę zadać sobie pytanie, czy wobec spływającego na te Panie hejtu, tego typu artykuły i „podsumowania” są jeszcze potrzebne? Dla kogo? Bo być może tylko dla autorów, by udowodnić jakimi to oni są znawcami tematu. Brawo, to cieszy, że się znają, ale niech się tym jakoś przysłużą. Proszę nie marnować tyle energii w Internecie (ten artykuł i obfita liczba punktów musiały trochę jej wymagać), w obecnej sytuacji potrzeba jej więcej w życiu i na świecie. Potrzeba nam empatii i miłości, a nie ocen (nawet jeśli po części „trafionych”).
Jak wspomniałem, część zawartych punktów odpowiednio wskazuje pomyłki, ale równie spora część to tylko dowód na „lepszość” autora i dziecinne wytykanie post hoc. Część z nich jest nawet wątpliwa lub też błędna – nie mówię tu o wartościach merytorycznych z dziedziny sztuki, w której mam tyle wiedzy, co małpa o fizyce kwantowej. Lecz w wielu punktach czepia się Pan „niedomówień” lub sformułować, które w Pana subiektywnym odczuciu są „nie takie”, lecz wcale nie są niepoprawne logicznie lub językowo.
Odniosę się tylko do jednego, ponieważ dotyczy akurat mojej dziedziny:
„Vincent van Gogh był chory psychicznie (takie określenie nie pada w żadnym momencie nagrania), nie jest prawdą, że przyczyną jego załamań i depresji była wrażliwość. Dalej jest mowa, że stany depresyjne i lękowe były przyczyną samobójstwa, co też nie jest ścisłym sformułowaniem.”
Podsumowuje Pan, że nie jest to ścisłe sformułowanie, a w pierwszym zdaniu pisze Pan, że Van Gogh był chory psychicznie – a co to oznacza? Wie Pan ile jest zaburzeń i chorób psychicznych? Gdzie ścisłość sformułowań, której zabrakło Pana zdaniem nauczycielce i o którą tak Pan zaciekle walczy?
Ponadto poprawia Pan, że jego stany depresyjne i lękowe wynikały z tego, że był chory psychicznie („bo nie jest prawdą, że wrażliwość”), jednak pragnę nadmienić, że depresja też jest chorobą – w związku z tym pojawia się problem, ponieważ stwierdza Pan, że choroba psychiczna wynikała z tego, że był chory psychicznie.
Co więcej wrażliwość, w psychologii określana raczej jako pojęcie neurotyczności, jest po części wiązana z występowaniem zaburzeń depresyjnych, dlatego nie uważam, że skrótowe stwierdzenie „wrażliwość jako możliwa przyczyna załamań” jest stwierdzeniem nieprawdziwym. Jest to co najwyżej niedopowiedzenie, ale naprawdę ma to ogromne znaczenie w 25 minutowej lekcji o sztuce (sarkazm). To samo tyczy się ostatniego zdania.
Szanowny Panie, mój komentarz wcale nie ma na celu hejtowania Pana jako autora tego postu. Choć ciężko było mi się powstrzymać przed próbą lekkiego utarcia Panu nosa (jestem tylko człowiekiem), zapewniam że wcale nie żywię do Pana „negatywnych” odczuć. Co więcej, życzę sobie i Panu dużo empatii w tym niełatwym dla wszystkich czasie. Cieszę się, że zabiega Pan o wysoki poziom nauczania, jednak uważam że można to (jak i wszystko inne) robić w pozytywny lub choć neutralny sposób. Wszystko zależy od jednostki.
Wszystko wyrażone powyżej to tylko moje zdanie, które może Pan przełknąć, strawić i wydalić – zapominając o smaku.
Życzę wiele zdrowia,
Filip
Panie Czytelniku, nie wziął Pan pod uwagę jednej sprawy – czasu, kiedy ten tekst został napisany.
Bardzo szybko po emisji pierwszych programów.
Dopiero kilka godzin po jego publikacji natknąłem się na pierwsze wpisy, które winę za te programy zrzucały na prowadzące nauczycielki.
Prosze wziąć więc pod uwagę, że nie miałem okazji przeczytać wcześniej tych okrutnych, jak Pan to nazywa, wpisów i komentarzy.
Wydaje mi się, że obaj jesteśmy nimi tak samo poruszeni.
Czy bym nie napisał swojego tekstu lub bym go zmienił, gdybym wiedział w jaki sposób sprawy się potem potoczą?
Czy byłbym bardziej empatyczny?
Nie za bardzo.
Jedna z komentatorek napisał, że mój tekst jest uszczypliwy. Myślę, że miała rację.
Ale to nie jest „wieszanie psów”, jak Pan to ujął.
Pan pisze, że jest tylko człowiekiem i ma ochotę mi utrzeć nosa.
Obaj jesteśmy ludźmi.
Mój tekst nie miał wyrażać współczucia dla prowadzących nauczycielek.
Moje współczucie budzi to w jaki sposób zostały one potraktowane przez komentatorów.
Zapewniam Pana, że tekst nie miał na celu, nawet podświadomie, zachęcać do hejtu.
Został napisany z zupełnie innych pobudek.
I nie miał być przychylny dla tych programów jako całości.
Uwazam, że takie teskty są potrzebne, ponieważ, prosze zwrócić uwagę, w mediach funkcjonuje tylko kilka wybranych przykładów błędów (z których tak wielu się naśmiewa).
Od kolegów nauczycieli wiem, że pojawiają się też licznie w innych lekcjach.
O tym się nie mówi.
Na fizyce znam się tyle co małpa, ale jestem historykiem sztuki i w tej dziedzinie mogę się wypowiadać.
Tzw. lekcje nadal są dostępne, a nawet reklamowane przez TVP i wykorztystywane przez propagandę publicznych mediów.
Uczniowie nadal mogą je oglądać.
O tym się nie mówi.
Obecnie głównym tematem stał się hejt na nauczycielki.
Zgadzam się, że część z nich mogła być zobligowana do tej pracy.
Ale też z ich wypowiedzi już wiemy, że były takie, które odmówiły, a nawet rezygnowały w trakcie nagrań, widząc w jaki sposób jest to realizowane.
Jeżeli decydowały sie na współpracę z obecną telewizją publiczną to niech nie będą zdziwione w jaki sposób zostały potraktowane.
Nigdzie nie napisałem, że to prowadzący powinni korygować, edytować i poprawiać ten materiał.
Słusznie Pan pisze, że to TVP powinna się tłumaczyć.
Ale tego nie robi.
Czy nadal uważa Pan, że mój tekst jest niepotrzebny?
Nie powstał z chęci udowodnienia jakim to jestem znawcą.
Pisze Pan, że ma byc dowodem na moją „lepszość” i jest to dziecinne wytykanie błędów.
To Pana opinia i nie będę z nią polemizował.
Ma Pan rację, że obok poważnych błędów merytorycznych (bardzo licznych) wymieniam też nieścisłości czy przejęzyczenia.
To prawda, ale taka analiza nie jest prosta do napisania.
Część punktów jest dyskusyjna.
Spotkałem się z opnią, że jednak „Gwiaździsta noc” jest najsłynniejszym obrazem van Gogha.
Uważam inaczej.
Jeżeli chodzi o chorobę van Gogha to ma Pan rację, że trudo mi to było sformułować.
Jednak to w jaki sposób zostało to w programie przedstawione powiela błędne opinie, z którymi cały czas się spotykam.
Radzi mi Pan, abym nie marnował energii w internecie, ale sam pisze długi komentarz.
Internet jest jedną z dróg w mojej działalności popularyzatora wiedzy o sztuce.
Część z tej pozytywnej aktywności może Pan zobaczyć na tej stronie, ale tylko część.
Wydaje mi się, że jestem od czasu do czasu uprawniony do krytycznego tekstu.
Jeżeli nie broni Pan tego telewizyjnego tworu to nie do końca rozumiem ton Pana komentarza.
Ja też życzę Panu i sobie dużo empatii.
A przede wszystkim zdrowia, które teraz jest tak ważne dla wszystkich.
Ja skomentuje tę lekcję jednym słowem TRAGEDIA
Żal mi tej pani. Tak wygląda szkoła. Zapomnieliście? Tak wyglądały lekcje. Udało się przetrwać, bo na lekcjach czytałem sobie Rilkego, Eliota. Jakoś czas zlatywał. Szkoda zmarnowanych lat. To kolejny dowód, że obowiązkowa państwowa szkoła to coś do likwidacji, ten walec do urabiania trybików. Mózgi poddane torturom nudy i nonsensów gnuśnieją. Rodzaj lobotomii. Dzięki temu zabiegowi ludzkości udaje się przeżyć w korpo 🙂
Smutne jest to jak ludzie oceniają cały system na podstawie jednego nieudacznika. Tak naprawdę nikt z nas nie wie czy ta”nauczycielka” jest zawodowym nauczycielem. Ja dobrze wspominam swoich nauczycieli w większości bo nie da się wykluczyć czarnej owcy w stadzie.
dzięki DOBREJ edukacji udaje się uniknąć korpo…
Przerażające jest to, że nikt z Państwa nie zauważył, że te lekcje właśnie tak MIAŁY wyglądać – przedstawić nauczyciela jako mylącego się, nudnego belfra bez polotu. Wypisujecie Państwo te błędy i powielacie brednie, a nikt nie dotknął sedna – władzy właśnie o to chodzi, żeby społeczeństwo miało nauczycieli za nieudaczników, którzy nawet nie potrafią przekazać najprostszych rzeczy. Ot, sztuczka. Tymczasem zapytajcie Swoje dzieci, czy nauczyciele zachowują się w rzeczywistości tak jak na filmach. Wątpię – przy takim tempie lekcji, dzieci rozniosłyby klasę.
Dokładnie ;(
Błędy są skandaliczne. To raz. Dwa: porządni nauczyciele – i słusznie – nie zgodzili sie występować w TVPis, która niedawno opluwała ich na stos sposobów. To są pisowscy nauczyciele!! Niepisowscy założyli swoje lekcje( za darmo) w interencie, które są dobre lub poprawne.
Niezależnie od porażającej ilości błędów, jaka pojawiła się w programie, jak widzę – po jakiego kija na poziomie podstawówlo prezentować szczegółową biografię malarza? Po kija uczniowi wiedza, że przez tyle a tyle lat van Gogh mieszkał nad jakimś sklepem? Jeśli nie myśli o ASP, to powinien zrozumieć kierunki w sztuce, tło historyczne, natomiast z samej biografii wystarczy kilka zdań.
Od wczoraj jestem pod wrażeniem tego programu. Rozumiem, że to nie miał być wykład akademicki, ale nie chodzi o to, żeby dzieciakom podać wszystkie daty z życia Van Gogha, tylko wyjaśnić istotę ekspresjonizmu. Jeśli pani się plątały kierunki (?) to lepiej byłoby. gdyby skupiła się na wyjaśnieniu istoty samego ekspresjonizmu niż próbowała wyjaśnić co z czego się wyłoniło i co na co wpływało bo zrobiła jajecznicę. Oczywiście mogą być nerwy na wizji, zwłaszcza jeśli ktoś nie jest przyzwyczajony do takich wystąpień, ale tego koszmaru niestety nic nie usprawiedliwia. Pani oprócz morza błędów merytorycznych, najzwyczajniej nie rozumie tematu o którym opowiada. Pomijając to wszystko pozostaje kwestia języka. Nawet gdyby ta pani nauczyła się troszkę historii sztuki to „że tak powiem” nie byłaby, chyba w stanie strawnie tej wiedzy przekazać. Dobrze, że ktoś wypunktował błędy, bo aż mnie świerzbiło żeby coś takiego napisać. Dobra robota, Pozdrawiam serdecznie.
Jestem matematykiem (z kilkudziesięcioletnim stażem pracy w szkole). Sztuka … czuję, dostrzegam i uwielbiam. Dziękuję Panu, że znalazł siłę, chęci i samozaparcie, aby napisać ten post.
Pomińmy nauczycielkę i jej występ. Zatrzymajmy się nad podstawą programową i wymaganiami edukacyjnymi. Jeden z komentarzy mówi, że studenci kulturoznawstwa mylą Moneta Z Manetem. O czym więc mowa ?
Podstawa programowa PLASTYKA KL. 4-8 (fragment oczywiście)
Opanowanie podstawowych wiadomości z zakresu kultury plastycznej, jej narodowego i ogólnoludzkiego dziedzictwa kulturowego.
Uczeń:
rozpoznaje wybrane, najbardziej istotne dzieła z dorobku innych narodów;
rozumie i charakteryzuje na wybranych przykładach z różnych dziedzin pojęcie stylu w sztuce;
wykazuje się znajomością najważniejszych muzeów i kolekcji dzieł sztuki w Polsce i na świecie;
Ad. 2. Nie słoneczniki a gwieździsta noc jest najbardziej znanym dziełem.
Całe życie obserwowałem niedouków, którzy nikomu nie czynili krzywdy, dopóki takie cwane miernoty nie trafią na podatny grunt i wespół w zespół nie stworzą gromad wzajemnie się wpierających. Przywódcy, generałowie, prezesi, sierżanci, kierownicy, kaprale itd… tych miernot pilnują jedynie by mieć posłusznych, ale w żadnym wypadku mądrzejszych od siebie. Czym więcej wyprodukowanych nieuków, tym bardziej posłuszne społeczeństwo. Najgorszą niedorzecznością jest, że te tępoty znalazły w naszym kraju podatny grunt i rządzą. Biorą się za nauczanie i czynią wszystko, aby niedouków było jak najwięcej.
To jest normalnie odtrutka. Dziękuję za wykonaną pracę.
Bardzo drobiazgowa analiza. Czapki z głów!
Nie będę bronić tej pani, uważam jednak, że na potrzeby szkoły pewne uproszczenia, czy banalne zwroty – są po prostu potrzebne. Dziś dzieciaki naprawdę „nie czują” sztuki. Każde wyjście do muzeum to… nuda. Bardzo nad tym ubolewam i tak naprawdę skupiam się, by sztuka wywołała w nich emocje – jakiekolwiek.
Pewne uproszczenia w lekcji skierowanej do dzieci są dopuszczalne, a nawet potrzebne, ale one mają uprościć a nie przekłamać definicje i fakty. Niestety masz rację, że dzieciaki poza jednostkami nie interesują się sztuką i uważają ją za coś nudnego, ale właśnie dlatego trzeba sztukę pokazywać w atrakcyjny sposób. Malarstwo ekspresjonistów a w szczególności Van Gogha daje pole do popisu. On był tak barwną postacią a jego dzieła są tak głęboko zapadające w pamięć, że to temat idealny dla siódmej klasy. Wystarczy tylko kochać to o czym się mówi.
A potem się dziwimy, że mlodzi ludzie mają taką małą wiedzę na wiele tematów. Wydaje mi się, ze w większości to wina szkoły. Ale po tej telewizyjnej edukacji to trudno będzie to naprawić .
„Najbardziej znanym obrazem van Gogha są „Słoneczniki”, a nie „Gwiezdna noc” (sic).”-wypowiem się z perspektywy osoby która nie interesuje się sztuką ale jakby miała wskazać ulubionego artystę to byłby właśnie van Gogh i mimo, że moja babcia ma u siebie kopię „Słoneczników” na ścianie to jednak zawsze moim (i pewnie wielu ludzi) pierwszym skojarzeniem z van Goghiem będzie „Gwiezdna noc”, bo jednak jest to bardziej zapadający w pamięć obraz.
Ew. To zasługa serialu Doctor Who i odcinku o van Goghu.
Sprawa jest dyskusyjna, zgadzam się.
Nie ulega jednak wątpliwości, że obraz nosi tytuł po polsku „Gwiaździsta noc” a nie „Gwiezdna noc”.
Korona-wirus obnażył jak się naucza w kraju , jak działa w nim Ministerstwo Edukacji i telewizja publiczna . Widzimy stan służby zdrowia, i ogólnie jak działa państwo. Epidemia pokazała też na co przyzwolili i przyzwalają obywatele. To taki raport o stanie państwa .
Doskonałe! Nie zgodziłbym się tylko z punktem nr 2. Obecnie bardziej znany – a może należałoby powiedzieć „rozpowszechniany” – jest omawiany obraz, tj. „Gwiaździsta noc”. Nawet w kulturze pop coraz częściej go widzę. Np. w filmie „Jestem legendą” Will Smith ma go w salonie😋. (Lub pewną wariację tego obrazu)
To oczywiście jest sprawa dyskusyjna, ale myślę, że gdyby zrobić ankietę na popularność to jednak „Słoneczniki” by wygrały, i to znacząco.
Przemku, serdecznie Ci dziękuję w imieniu mojej 7 klasowej wnuczki (i także kolejnej młodszej) za wszystkie widea, programy, itp. Będą na pewno korzystać. A wkrótce może pojawią się na naszych wyprawach. Jeszcze raz dzięki.
Ja też dziękuję!
I mam nadzieję do szybkiego zobaczenia.
Z wnuczkami również 😉
Nie przejmujcie się tymi bredniami. Siódmoklasiści na pewno tego nie oglądali po prostu dlatego, że w siódmej klasie nie ma już plastyki ani muzyki. Jak widać nie wszyscy o tym wiedzą.
Bardzo dziękuję za poświęcenie czasu na dokładne wypunktowanie „jakości” przekazu uznawanego przez TVP i ME za „lekcję”,czy też „kształcenie”. Nosiłem się z zamiarem dokonania podobnego zabiegu na „lekcjach” chemii, ale jakoś nie mogę się zmusić do ponownego oglądania tego „czegoś”. Napiszę tylko refleksję, która mi się nasuwa; otóż politycy mający władzę, zupełnie świadomie realizują tymi programami dwa cele. Jednym z nich jest permanentne obniżanie jakości kształcenia, co prowadzi do zmniejszania poziomu wiedzy, kultury i socjalizacji społeczeństwa (temu służy też m.in. emanacja w mediach „narodowych” prostymi przekazami i zaniedbanie kultury wyższej). Drugim – deprecjacja nauczycieli jako grupy zawodowej. Zważcie Państwo, że zwolennicy obecnej władzy nie winią za te przekazy telewizji jako narzędzia i ME, które firmowało te gnioty. Winią nauczycieli, którzy te lekcje prowadzili. Taki własnie obraz nauczyciela popłynął do ludzi i rządzący będą mieli kolejny oręż w ciągle nie do końca rozstrzygniętym sporze.
Pani „nauczycielka” powinna zwrócić gażę a Państwo Polskie zadośćuczynić za wkładanie dzieciom bzdur do głów. Tylko w jaki sposób?
Program był żenujący. Oby młodzież nie przyswoiła tych bzdur, a ludzie nie myśleli że wszyscy nauczyciele są tacy „kompetentni”.
Dziękuję za ten artykuł, już sama miałam zamiar coś napisać.
Żeby nauczać, samemu najpierw wypada się nauczyć,albo porządnie przygotować, a nie robić taki cyrk kosztem młodych ludzi i nauczycieli, tych prawdziwych.
Bożena- nauczycielka plastyki
Dziękuje bardzo!
Najgorsze, że będą tacy, którzy obejrzą ten program i nie będą zdawać sobie sprawy jak dużo jest tutaj błędów.
pozdrawiam
i wytrwałości życzę
Chapeau bas za precyzyjny komentarz tak nieprecyzyjnej wypowiedzi. Zdumiewające jest dlaczego prowadziła tę lekcję właśnie ta pani, NAPRAWDĘ nie ma tam NIKOGO kompetentnego?
Bardzo dziekuję!
Jest zdumiewające.
Przede wszystkim wybór i sposób przygotowania tego programu.
Ta pani prowadząca jest w sumie ofiarą tej żenującej sytuacji.
ja miałam cierpliwośc słuchac do punktu 7, więc jak widze wiele mnie ominęło. Zawsze walczyłam ze studentami (kulturoroznawstwo), zeby rozróżniali Moneta i Maneta (oraz Rembrandta i Rubensa, Amsterdam i Antwerpię, Stażewskiego i Strzemińskiego :-). Bo pomimo podobieństwa nazwisk w ich sztuce chodzi o coś innego.Ale żeby nauczycielka się myliła! Mnie już nie chodzi o czepianie sie szczegółów . Ale po prostu NIE MOZNA rozpatrywac realizmu, ze wzgledu na styl. Tam coś było w whykładzie o zwięzłej kompozycji i ciepłych kolorach. To prowadzi kompletnie na manowce. Nie ma stylu realistycznego, tylko jest postawa w sztuce. A żeby zrozumieć, dlaczego to był taki przełom , trzeba porównywać z doktryna akademizmu. A i o socjaliżmie utopijnym i pogladach politycznych (apage satanas) nie da sie nie wspomnieć.Tak mnie to wscieka, ze ewolucję sztuki 2.poł. XIX wieku wciąż opwiada się wyłacznie w kategoriach stylistycznych i technicznych.
Brawo ! 👍
Tylko obawiam się że to pozostanie wołaniem na puszczy….
Pozdrawiam
SW
Z bólem serca obejrzałam ten program, niestety nie jest to żart. Żenująco niski poziom wypowiedzi osoby prowadzącej lekcję przyprawia o ból głowy….Jeśli takim językiem posługują się dzisiaj nauczyciele w szkołach, to biada nam, oj biada…..
Prosze mi wierzyć, że to na szczęscie (jeszcze) nie jest średni poziom naszej edukacji.
Ale niedługo do tego dojdziemy, kiedy z pracy zrezygnują ostatni zaangażowani nauczyciele, a następnych, dobrych nie będzie.
pozdrawiam
Brawo! Dziękuję! A już po zobaczeniu tej audycji w TVP myślałam,że ja źle uczę dzieci historii sztuki. ;D Oczywiście żartuję,błędy są oczywiste i rażące a jest to „tylko plastyka” a co z innymi przedmiotami? Przykład matematyki gdzie średnica jest mylona z obwodem, liczby parzyste mają pary itp. Niech to wszystko wyjdzie na jaw jak MEN niszczy polską edukację! Może dotrze to do rodziców i uczniów do których jeszcze nie dotarło! Pozdrawiam
Ja również dziękuję!
napisałem ten tekst, bo sam jestem nauczycielem i bardzo mnie boli, kiedy reputacja nauczycieli jest niszczona.
Najmniej sa tu winni prowadzący, zestresowani i w pośpiechu łapani do czegoś co jest kompletnie bez pomysłu.
życzę wytrwałości!
pozdrawiam
A ja nie wierzę, że to są nauczyciele. No nie wierzę i już. To są jakieś indywidua wzięte z łapanki. Na zasadzie-tu masz konspekt, tu masz forsę i do roboty.
To są nauczyciele.
Wrobieni w taką sytaucję.
Pierwszy raz stojący przed kamerą.
I nie mający profesjonalnego wsparcia w nagraniu.
Z całym szacunkiem, ale nikt nikogo w taką sytuację nie wrabiał. To są nauczyciele, którzy sami się zgłosili do programu (bo opowieści o zmuszaniu to bajki). Co więcej to jest niestety przekrój nauczycielstwa polskiego w pełnej krasie. I mówię to jako osoba, która od kilku lat pracuje z nauczycielami. Czas najwyższy uderzyć się w piersi i przed protestem najpierw oczyścić środowisko i zacząć wymagać od siebie. Bo być może praca z uczniem nie jest, ale proszę mi wierzyć praca z nauczycielem też przyjemna nie jest.
Szanowna Pani lub Szanowny Panie
Sam jestem nauczycielem i mi praca z uczniami sprawia wiele przyjemności i satysfakcji.
Prowadzę też zajęcia i szkolenia dla nauczycieli.
I jest to dla mnie bardzo rozwijająca aktywność.
Nauczyciele, z którymi się spotykam są chętni do pracy nad własnym samorozwojem i dbają o swój rozwój zawodowy.
Współpraca z nimi to zawsze przyjemność.
Jeżeli Pan lub Pani ma inne doświadczenia to doradzam autorefleksję nad wykonywanym zawodem.
Może nie warto się w niego angażować z taką dozą pogardy dla innych.
Reforma edukacji jest w Polsce konieczna i wydaje mi się, że w tym sie zgadzamy.
Nie zgadzam się jednak z twierdzeniem, że zajęcia przygotowane przez TVP oddają przekrój nauczycielstwa polskiego.
z całym szacunkiem
Nie ma pojęcia „stonizowane kolory”. Jak to nie ma, jak rozcieńczymy farby tonikiem, to otrzymujemy stonizowanie kolory.
Tak – już słyszałem taką definicję 😀
Gratuluję. Mistrzowska robota!
Bardzo dziękuję!
Pewnie Pan nie pamięta, ale kiedyś poznaliśmy sie na wernisażu wystawy pod Madrytem.
pozdrawiam serdecznie
Pozwoliłam sobie napisać mail do Min.Edukacji, bo zawsze uważam, że należy zwracać się bezpośrednio do osób, instytucji, których działania krytykujemy. A może w tych trudnych czasach mógłby Pan, Panie Przemku takie wykłady prowadzić? Serdecznie pozdrawiam
Ewa Męczyńska
tekst maila:
Mam 70 lat. Od wielu lat uczęszczam na wykłady z historii malarstwa prowadzone na Zamku Królewskim przez p.Przemka Głowackiego.
Jest on świetnym popularyzatorem , historykiem sztuki i myślę, że dobrze byłoby, gdyby Ministerstwo Edukacji zapoznało się z jego uwagami, które opierając się na mojej wiedzy zdobytej w trakcie mojego życia w pełni popieram.
Wiem, że organizacja lekcji to w sytuacji pandemii to wielkie wyzwanie zarówno dla Ministerstwa jak i TVP, ale myślę, że można tę okazję wykorzystać by udostępniać dzieciom/młodzieży wiedzę na dobrym poziomie.
Łączę wyrazy szacunku
Ewa Męczyńska
https://artdone.wordpress.com
poniżej liczba błędy merytoryczne z lekcji plastyki z 30 marca,
Szanowna Pani Ewo,
niestety uważam, że w tej chwili takie monity na nic sie nie zdadzą.
Bardzo dziękuję jednak za wyrazy uznania i zaangażowanie.
Pracuję teraz nad nagraniem wykładów, niedługo pownny być pierwsze efekty.
Proszę śledzić zakładkę:
https://artdone.wordpress.com/artdone-video/
pozdrawiam serdecznie
życzę zdrowia i bezpieczeństwa, bo to teraz najważniejsze
Przemysław Głowacki
Jestem pod wrażeniem, że chciało się Tobie wypunktować to partactwo, które chciało by być lekcją, a czego dzieciaki nie powinny oglądać.
Oprócz wszystkich tych błędów, które wymieniłeś dochodzi jeszcze montaż:
w momencie kiedy ruda duka o tym jak to Van Gogh zaczyna swoją przygodę malarską w przebitce pokazywana jest reprodukcja obrazu ‚Pole pszenicy z krukami’, który Vincent namalował w … ostatnich dniach życia.
To nie jest nawet śmieszne, to nawet nie jest memodajne …
Smutek pełen
Dziękuję za słowa uznania.
Rzeczywiście, listę różnych wpadek tego krótkiego nagrania można by ciągnąć jeszcze długo…
Przed chwilą oglądałam lekcje NARODOWĄ z matematyki: wprowadzenie liczb parzystych. Był to podobny koszmar i idiotyzmy. Coś w rodzaju kabaretu. Osłupiałam. a teraz po raz drugi. Niewiarygodne! Dziękuję, że Pan – mimo zapewne też kompletnego osłupienia – dokonał tak drobiazgowej analizy tego idiotyzmu.